A było to tak...
08-12-1999r.- przyszedłem na świat, trochę za wcześnie, bo w 34tc. Dostałem 7 pkt w skali Apgar. Ważyłem 2400g,a mierzyłem 49cm. 3 tygodnie spędziłem w inkubatorku ze względu na wysoki poziom bilirubiny. Zobaczcie jaki byłem duży....akurat ziewałem:
W kwietniu -zostałem ochrzczony i otrzymałem imię -Andrzej. A to pamiątkowe zdjęcie
18-12-2000r.- ten dzień odmienił moje życie. Pierwszy napad padaczkowy, pierwszy pobyt w szpitalu. Cały kolejny rok spędziłem na przemian w szpitalach CZMP w Łodzi oraz CZD w Warszawie, na oddziale genetycznym, metabolicznym oraz neurologicznym. Rozpoznanie: encefalopatia, padaczka, opóźnienie rozwoju psychoruchowego.Zjeździłem Polskę wzdłuż i wszeż aby znaleźć dla mnie lekarstwo na moje schorzenia. Trafiłem do Kliniki Holistycznej w Warszawie. Tam ,dzięki lekom opartym na ziołach, udało się lekarzowi opanować napady padaczkowe, co w dużym stopniu ułatwiło mi życie (oraz moim rodzicom). Dalsze moje leczenie,aż do dzisiaj, polega na stałej i systematycznej rehabilitacji. Mam bardzo cierpliwą i wymagającą Panią rehabilitantkę, która ćwiczy ze mną kilka razy w tygodniu.Jest to ciężka i długa droga ale przynosi efekty: umiem siedzieć, samodzielnie wstać, stać przy czymś. A ostatnio doszło nowe osiągnięcie - potrafię przejść samodzielnie parę kroczków!!! Niestety nie mówię, nie potrafię się sam najeść, nie zgłaszam potrzeb fizjologicznych. Wszystko na głowie głównie mojej mamy Ale jestem dobrej myśli i wiary, że Bóg nade mną czuwa.
Dziękuję Ci za miłość prędką bez namysłu
za to że nie jest całym człowiek pojedynczy
za oczy nagle bliskie i niebezimienne
za głos niedawno obcy a teraz znajomy
za to że nie ma czasu by pisać list krótki
więc dlatego się pisze same tylko długie
choć pisanie jest po to by szkodzić piszącym
a miłość wciąż niezręcznym mijaniem się ludzi
że nie można Cię zabić w obronie człowieka
Dziękuję Ci za tyle bólu żeby sprawdzać siebie
za wszystko co nieważne najważniejsze
za pytania tak wielkie że już nieruchome
Jan Twardowski